|
www.lynchland.eu Forum serwisu lynchland.eu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy wg Was TP pokazuje, że ludzie są z natury bardziej dobrzy czy źli? |
Są bardziej dobrzy |
|
66% |
[ 2 ] |
Są bardziej źli |
|
33% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 3 |
|
Autor |
Wiadomość |
DamnFineCoffee
Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Wlkp
|
Wysłany: Pon 12:43, 09 Lut 2009 Temat postu: CzyWgWas TP pokazuje,że ludzie są z natury b.dobrzy czy źli? |
|
|
Czy wg Was TP pokazuje, że ludzie są z natury bardziej dobrzy czy źli?
Pytam o to, bo sama zawsze widziałam w mieszkańcach Twin Peaks więcej dobra niż zła. Gdy trafiłam na to forum, dużo się naczytałam o takiej przyziemności niektórych kwestii, że np. Leland po prostu był zły, był pedofilem, a Bob jest tylko po to aby jakoś przedstawić wizualnie tą jego ciemną stronę. I jakoś się nigdy z tym nie mogłam zgodzić. Sama widziałam to zawsze w inny sposób, że Leland był dobry, a że wstępował w niego pewien demon, to już nie bardzo mógł na to cokolwiek poradzić.
Ostatnio utwierdziłam się w tym przekonaniu, po obejrzeniu dodatków do Gold Boxa. Tam aktorzy dużo mówią o tym, że sami przez długi czas nie wiedzieli, kto zabił Laurę Palmer. I zaciekawiła mnie wypowiedź Ray'a Wise, który mówi (to moje własne tłumaczenie, bo oglądałam tylko w oryginale): "Przez cały ten czas modliłem się, abym to nie był ja." Jego życzenie się jednak nie spełniło i zaraz wyjaśnia, że pewnego dnia David i Mark w tajemnicy zdradzili mu: "Ray to Ty". I zaraz dodali: "Ale nie martw się, coś z tym zrobimy".
"Coś z tym zrobimy" miało tu chyba oznaczać, zamierzoną już wtedy scenę w celi, kiedy to Bob wychodzi z Lelanda, a ten opłakuje swoją córkę i fakt, do jakiej strasznej zbrodni posłużyło jako narzędzie jego własne ciało. Ta scena niczym rozgrzesza Lelanda, zresztą nawet szeryf (o ile dobrze pamiętam) powiedział po jego śmierci do Sary: "To nie był Pani mąż". Sam Mark Frost dokładnie wyraża się w "Creating...", że gdy myśleli nad tym, kto będzie zabójcą Laury, uznali że będzie to... demon! Nigdy nie padło w tym reportażu (który w końcu wyjaśnia kulisy powstawania serialu), że będzie to jej ojciec.
Dlatego też sama stoję przy opcji, że Twin Peaks pokazuje, iż ludzie są bardziej dobrzy niż źli. Co prawda, Laura została zamordowana przez swojego ojca, ale TP wyraźnie wskazuje, że nie sam człowiek - Leland dopuścił się tej zbrodni, ale był owładnięty przez siłę wyższą. Czyli ludzie nie są źli sami z siebie, a stawają się tacy tylko wtedy, gdy pewne niepojęte moce wezmą nad nimi górę. Ostatnio też w jakimś chyba zwiastunie Twin Peaks albo samego Gold Boxa na YouTube, słyszałam słowa: "W miasteczku takim jak Twin Peaks, nikt nie jest niewinny". Ja bym powiedziała inaczej: "W miasteczku takim jak Twin Peaks, nikt nie jest na tyle winny, aby..." - wiadomo co, dlatego trzeba było do grona postaci wprowadzić demona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy wg Was TP pokazuje, że ludzie są z natury bardziej dobrzy czy źli? |
Są bardziej dobrzy |
|
66% |
[ 2 ] |
Są bardziej źli |
|
33% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 3 |
|
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 4:53, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
TP pokazuje, że ludzie nie mają żadnej natury. Ani dobrej, ani złej. Przywdziewają także mnóstwo masek i ubiorów, grają różne role stosownie do tego, jakimi sami chcą się widzieć, bądź inni chcą ich widzieć. Ewentualnie, to inni chcą ich na siłę klasyfikować, podczas gdy oni sami wymykają się tego rodzaju szablonom.
Ekstremalnym przykładem jest tu Laura Palmer. Ta postać wymyka się wszelkim kategoriom. Autorzy dokładają także starań, by czasem uczynić postacie wydawałoby się zupełnie zdeprawowane bardziej przyjaznymi (Ben Horne, Leo Johnson) i na odwrót te przyjazne - zdeprawowanymi (Cooper).
Co do winy - TP, jak i inne filmy Lyncha pokazują tylko tyle, że nikt nie jest na tyle silny, by podźwignąć ciężar odpowiedzialności za zbrodnię, nikt nie jest do końca zdolny pogodzić się z utratą niewinności. Stąd dwoistość postaci. Czy przywiązanie do myśli o własnej niewinności jest czymś pozytywnym, czy nie, to kwestia odrębnej oceny. Sądzę, że Lynch ten fakt kontestuje, podchodzi doń ze zrozumieniem i współczuciem i nie bawi się w moralizatora.
Posty takie, jak ten powyżej, sugerują według mnie jedynie to, jak wielkie jest przywiązanie widzów do moralnych ocen i jak mocne są oczekiwania w stosunku do twórców, aby moralizowali. Oczekiwania te dotyczą, o dziwo, również przedstawicieli postmodernistycznej awangardy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Wto 5:05, 10 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy wg Was TP pokazuje, że ludzie są z natury bardziej dobrzy czy źli? |
Są bardziej dobrzy |
|
66% |
[ 2 ] |
Są bardziej źli |
|
33% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 3 |
|
Autor |
Wiadomość |
pjhmoon
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Wysłany: Wto 7:46, 10 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
poszerzysz ankiete ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy wg Was TP pokazuje, że ludzie są z natury bardziej dobrzy czy źli? |
Są bardziej dobrzy |
|
66% |
[ 2 ] |
Są bardziej źli |
|
33% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 3 |
|
Autor |
Wiadomość |
Introverder
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Pine Forests
|
Wysłany: Wto 12:58, 10 Lut 2009 Temat postu: - |
|
|
Sądzę, że nawet Hank "wyrabia" sobie alibi przy Normie ze względu na to, iż sam woli siebie widzieć lepszym niż jest. Dla mnie to szuja/kanalia - niezwykły dupek, mający wysokie mniemanie o sobie, przy żonie zgrywający "porządnisia" i w ogóle cynicznie lubiący udawać (widać, że sprawia mu to nieukrywaną przyjemność) kogoś lepszego, "porządnego i przykładnego męża" ;>, podczas gdy tak naprawdę jak pokazuje serial - nic się nie zmienia..
Ben Horne z kolei przechodzi "osobisty", jak to pewnie odbiera dramat, bo traci swoje wpływy, władzę i o dziwo.. staje się lepszy. Nagle zaczynają docierać do niego różne rzeczy i chce wszystko naprawiać.. Staje się przyjaznym ojcem, zatroskanym w dodatku o losy łasiczki (jeśli dobrze pamiętam zwierzę (właśnie robię trzeci "rekonesans" z serialem i jestem ok. 18 odcinka, za jakiś czas będę miał całość..)). Zupełnie jakby zszedł z niego ciężar bycia kimś innym i nagle doszedł do wniosku: "Hej, to ja Ben Horne. Straciłem wszystko, ale może nie byłem bez winy". Nagle zauważa, że ma córkę itd. Poza tym może zauważa (podświadomie), że tak bardzo się "zatracił", że nie zwracał na inne bliskie mu osoby uwagi.. Bo nagle przestał być tym, który "rozgrywa" partie szachów i "trzęsie" miasteczkiem. No nie wiem, można sobie gdybać, ale gdzieś tutaj leży przyczyna.. W każdym razie podejmuje drogę "naprawiania" tego co zepsuł (co wiemy jak się kończy (prawdopodobnie)) i po prostu bycia wreszcie takim Benem, którego sam może wewnętrznie akceptuje, bez mask, gierek, na zasadzie: "Prawda Cię wyzwoli bracie Benie" . Może zresztą - i zapewne tak było - poczuł faktyczną ulgę, kiedy spróbował zacząć postępować "prawo", z troską o najbliższych.. Poczuł, że jest kimś lepszym..(?)
Patrzmy dalej, moim zdaniem najlepszym przykładem osoby, która przywdziewa maskę (i co staje się jej osobistym końcem) jest Josie.. Oszukuje wszystkich, w tym samą siebie. Ciągle lawiruje i używa kłamstwa. Pierwsze prawdziwe informacje, jakie mówi mają miejsce tuż przed oddaniem się w ręce Catherine, bo już nie ma dokąd uciec ani jak się chronić..
P.S. Co do przemian z tych dwóch wymienionych przez Prawdziwka (mówiąc konkretnie mówię o Benie i Leo), tylko ta Bena jest moim zdaniem wiarygodna.. Nie wierzę bowiem, żeby w Leo było jeszcze jakieś dobro albo żeby tak zepsutą, zdemoralizowaną i "wykoślawioną" postać można było jeszcze "odkręcić" i "zawrócić" ze złej drogi .. Zresztą o ile dobrze pamiętam, to Leo po tym jak mu się "polepszyło" powtórnie próbował zabić Shelly i Bobby'ego jak pamiętam, tak więc dla mnie ta cała "zabawa" na końcu to bardziej przejaw przewrotnego poczucia humoru Lyncha, niż faktycznie branej pod uwagi możliwości "zmiany" Leo . Co do Leo, po prostu trochę przekombinowali tą postać zarówno na początku, jak i później, zwł. że jakby wcześniej pokazali nam innego Leo, niż wydzierającego się na żonę i okładającego ją mydłem, to może jego późniejszy (a właściwie końcowy) obraz byłby bardziej wiarygodny.. Z opisów Shelly zaś można dojść do wniosku, że tak było od początku, że Leo był ciągle taki sam: "Dopiero później się zorientowałam, że potrzebuje darmową służącą/gosposię"..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 13:20, 10 Lut 2009, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|