Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto czego slucha czyli co wam bzyczy w glośnikach ;)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 41, 42, 43  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Wto 21:32, 05 Maj 2009    Temat postu:

i znowu powrót do Bruno Schulza

http://www.twinpeaks.fora.pl/muzyka,9/kto-czego-slucha-czyli-co-wam-bzyczy-w-glosnikach,7-360.html#4707


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Wto 21:35, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 23:53, 05 Maj 2009    Temat postu:

I wrzucił Pan do swojego odtwarzacza Dream Theater "Awake" i stwierdził Pan, że to było dobre.

A wcześniej wsłuchiwał się Pan w Nevermore "This Godless Endeavor" i stwierdził Pan, że momentami to było genialne, choć bywały i chwile zwątpienia, bo tak dużą dawkę tak mocnej łomotaniny trudno mu było przełknąć na jeden raz. Od "Psalm of Lydia" do końca fantastyczna muzyka, wcześniej też wiele miłych momentów.

I powiedział Pan do Introverdera: Od studyjnych wydawnictw Rusha odbierz, a ku koncertowym ucho swe zwróć, a Twoje będzie Królestwo Niebieskie. "Different Stages - Live" to realne Świętych obcowanie, i to tu na ziemskim łez padole.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Śro 0:02, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Śro 23:29, 06 Maj 2009    Temat postu: -

Wiesz Prawdziwku.. Powiem wprost - ludzie mogą różnie traktować na to co piszesz nieraz, a ja mam po prostu takie zdanie, że znasz się na muzyce SmileRazzWink..

U mnie dzisiaj klasyka (gł. polska), jakoś złapała mnie nostalgia, co zrobić Very HappyRazzWink:

na pierwszy "rzut oka" poszło dziś u mnie The Ritual grupy Testament i powiem tylko że wolę panów grających swojego tradycyjnego trasha..

Poza tym było jeszcze trochę wspominkowo po Rushu, ale o tym już trochę było.. a potem przyszła pora na mroczne (acz świetne Very HappyRazz) Nevermore i ich b. klimatyczną (choć dla niektórych może zbyt ciężką Very HappyRazzWink) płytkę "The Politics Of Ecstasy". Słuchało jej się z dużą przyjemnością, gdyż zespół wprowadza sporo "ożywczego powietrza" do ciężkiego grania i zdaje się podążać drogą, którą sobie sam toruję, za co należą się panom brawa, a 2. "nie nudzą", a to dodatkowa korzyść SmileRazzWink. Tu z tej okazji Prawdziwku - bo wolę zwracać się do swojego rozmówcy bezpośrednio.. - mogę Ci polecić debiutanckie wydawnictwo grupy. Mnie się b. podoba, a co do "The Politics Of Ecstasy" zalecana cierpliwość (jak i do pozostałych wydawnictw grupy (no może poza "Nevermore", która choć świetna (przynajmniej w moim przypadku) "weszła" jakoś wyjątkowo szybko - za 2. czy 3. słuchaniem.. a słuchałem jej potem jeszcze z 10 razy więc niech to świadczy o muzyce na niej zawartej Very HappySmileWink). Zaświadczam, że poświęcony czas i uwaga spłacą się z nawiązką Very HappySmileRazzWink.


A teraz troszkę polskiej klasyki:

http://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8&feature=related0 - Marek Grechuta„Dni których nie znamy”

http://www.youtube.com/watch?v=w2XL2rz04pU&NR=1 - Golden Life„Życie ,choć piękne, tak kruche jest...”

http://www.youtube.com/watch?v=Dt6rv5heB2U&feature=related - Chłopcy Z Placu Broni„Wolność”.


I jeszcze może to (mam słabość do tego nagrania i w sumie do tego filmu (zarówno pierwszej, jak i drugiej części i to o dziwo, do tzw. "przegadanego" filmu SmileRazzWink) SmileWink):

http://www.youtube.com/watch?v=obuV1KrvEYo - Julie Delpy - “A Waltz For A Night” (fragment z filmu “Przed zachodem Słońca”).


I jeszcze może to "sympatyczne".. :

http://www.youtube.com/watch?v=kukXGeWNq6E&feature=related - Kasia Nosowska„Jeśli wiesz co chcę powiedzieć”.


A a propos wspomnianego już "The Politics Of Ecstasy", zapodam jeszcze b. dobre moim zdaniem.. :

http://www.youtube.com/watch?v=4V-Hfb_NQsI - Nevermore“This Sacrament” (Live, Wacken).

I może jeszcze coś do nastroju.. :

http://www.youtube.com/watch?v=Y7Mh41HYHtQ - Nevermore - "Passenger".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Śro 23:56, 06 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 14:44, 07 Maj 2009    Temat postu:

Kasia Nosowska... Stare dobre czasy. To ja zapodam Hey i utwór z płyty "?", na której jak dla mnie grupa się muzycznie skończyła - "Anioł".

http://www.youtube.com/watch?v=hoJYpGVbOEM&feature=PlayList&p=3E185EEFBC768F72&index=4

Potem były ciekawe teksty, ale jakoś słuchanie tych brzmień nie sprawia mi przyjemności.

U mnie dzisiaj Control Denied i "Fragile art of Existence". Album nie należy do powalających na kolana za pierwszym razem, jednak muszę przyznać, że motywy z prezentowanych tu wcześniej "Believe", czy "What If" a także "Consumed" na trwałe wgryzły się w moje uszy. Kawał dobrego grania, choć momentami panowie niestety przynudzają.

Ponieważ dawno nie było metalu Smile polecę coś z gatunku jazz-metal mianowicie grupę Spiral Architect i "Insect".

http://www.youtube.com/watch?v=oyh9CQTdV_k

A teraz coś innego, na co trafiłem zupełnie przypadkiem - prosto od naszych bratanków - The Moon and the Nightspirit - "Holdtánc"

http://www.youtube.com/watch?v=mcjPOIR_x-M&feature=related

i jeszcze - "Szarvaslélek":

http://www.youtube.com/watch?v=vyOASLqT7T4&feature=related


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Czw 15:51, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 18:25, 07 Maj 2009    Temat postu: -

Natomiast jeśli idzie o zespół Nevermore nie polecam płyty "Dreaming Neon Black", bo wg mnie jest na niej stanowczo za dużo nudnawego łomotania.. A całość brzmi b. podobnie.. Słucham już 3-i raz i nijak nie mogę się przekonać, męczy po prostu.. Muzycznie też jakoś bardziej ubogo, mniej ciekawie..

Na razie najb. lubię płyty "Nevermore" (tutaj w ogóle nie będę obiektywny, bo płyta mi się b. podoba (w całości, bez wyjątków SmileRazzWink) Very HappySmileRazzWink), a potem/następnie "The Politics Of Ecstasy".. Obie nastrojowe, zwł. druga.. Na "The Politics..." trzeba się po prostu poddać nastrojowi i dać ponieść muzyce, a wtedy można się spodziewać paru miłych akcentów na płycie Smile.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Czw 18:27, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 23:07, 07 Maj 2009    Temat postu:

Z przyjemnością odsłuchuję sobie Nevermore "Dead Heart in the Dead World". Pierwsze wrażenie - jakby trochę mniej ostro niż na PoE czy TGE. I bardzo dobrze! Znakomicie się tego słucha, trzeba przyznać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:22, 11 Maj 2009    Temat postu:

Nevermore i "Nevermore". Bardzo dobra płyta. Mnie się chyba też podoba najbardziej. Choć muszę przyznać, że twórczość tej grupy jest bardzo równa i trzyma na tyle wysoki poziom, że trudno tu wyróżnić jeden album.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pon 18:13, 11 Maj 2009    Temat postu: -

Prawdziwek napisał:
Cytat:

Nevermore i "Nevermore". Bardzo dobra płyta. Mnie się chyba też podoba najbardziej. Choć muszę przyznać, że twórczość tej grupy jest bardzo równa i trzyma na tyle wysoki poziom, że trudno tu wyróżnić jeden album.


Właśnie album jest moim zdaniem ciekawie zbudowany, nie nudzi i tworzy świetną harmonię sam ze sobą, poszczególne utwory w kontekście innych, a do tego właśnie ten "balans", odpowiednie wyważenie mocy, tempa, agresji, poezji i liryczności (b. zwarta pasująca do siebie całość).. Aż przyjemnie się tego słucha i ma chyba tą przewagę nad wieloma innymi albumami grupy, że nawet ciężko się przyczepić o tzw. "dudnienie"/"łomotanie" ... SmileRazz

Prawdziwek napisał:

Cytat:
Z przyjemnością odsłuchuję sobie Nevermore "Dead Heart in the Dead World". Pierwsze wrażenie - jakby trochę mniej ostro niż na PoE czy TGE. I bardzo dobrze! Znakomicie się tego słucha, trzeba przyznać.



Tutaj będę miał "troszeńkę" inne zdanie SmileRazz:

album momentami mi się podoba, choć jest na nim stanowczo za dużo przynudzania i trochę monotonny klimat może w dłuższej perspektywie nudzić, a tutaj "na gorąco" krótki opis wrażeń poszczególnych kompozycji.. :

- "Narcosynthesis" oraz "We Disintegrate" - utwory mają w sobie parę pojedyńczych ciekawszych/zapamiętywalnych riffów, wpadające w ucho refreny (melodie z nich), poza tym trochę nudno i tu ogólny wniosek do albumu (zwł. do jego pierwszej części) - zespół jakby gra "na pół gwizdka" i nie czuć tego impetu i żywiołowości grupy znanej chociażby z tak barwnych albumów jak "The Politics Of Ecstasy" i nie chodzi mi bynajmniej o "bezmyślne" "łomotanie", ale o barwność, ilość riffów, przejść itd. ...

- "Inside Four Walls" - podoba mi się zasadniczo jeden fragment utworu, kiedy robi się trochę ciekawiej (tak chyba w 2/3 kawałka..),

- "Evolution" - utwór który oprócz paru lepszych fragmentów mnie zwyczajnie nudzi.. ,

- The River Dragon Has Come" - choć kawałek podoba mi się tylko częściowo, to wreszcie płyta się "ożywia", zaczyna się coś "dziać", ciekawszego.. ,

- "The Heart Collector" - mimo ewidentnego typowego "hiciorskiego" ja bym to powiedział brzmienia utwór podoba mi się i ma b. zapamiętywalną melodię, ma tzw. "coś" w sobie..,

- "Engines Of Hate" - momentami ciekawe partie instrumentalne, ciąg dalszy niewątpliwie "ożywienia" na albumie.. SmileRazz,

- "The Sound Of Silence" - szczerze mówiąc moje obawy odnośnie tego coveru się potwierdziły, kawałek ten ma b. mało wspólnego ze swoim pierwowzorem, a szkoda, bo skoro nie ma podobieństwa liczyłem na ciekawą, ambitną improwizację, a ta przedstawiona przez zespół mnie mocno rozczarowała ... ,

- "Insignificant" - kolejny dość liryczny kawałek, ale podoba mi się, ma klimat i człowiek wreszcie zaczyna "czuć" tą płytę mniej więcej i jej generalny "przekaz" w sensie klimatu, odbioru (i tu o dziwo czuję więcej jakby tempa, nastroju odnośnie do oryginalnego wykonanie kompozycji "The Sound Of Silence").. ,

- Believe In Nothing" - kolejny trochę hicior, taka właściwie balladka zespołu, ale przyjemnie się słucha, choć na dłuższą metę nudzi.. ,

- "Dead Heart, In A Dead World" - nawet udane i dosyć ciekawe zamknięcie grupy, całość zaczyna się dosyć spokojnie by przejść w mocniejsze uderzenia.. .


Podsumowąc więc bywa ciekawie.. choć bez rewelacji czy jakichś uniesień, zapamiętywalnych fragmentów, riffów itd (parę lepszych momentów jak dla mnie). Dla mnie to trochę krok "wstecz" w stosunku chociażby do dosyć ambitnego moim zdaniem "The Politics Of Ecstasy, zaś klimat na płycie w kwestii posępności można porównać do wydanego zaraz przed albo zaraz po (nie pamiętam) "Dreaming Neon Black" .. I jeszcze jedna uwaga: brakuje mi trochę "psychodelii" na płycie "rodem" z takich dokonań grupy jak "Next In Line" czy "Sentient 6" .. która to psychodelia można powiedzieć, że jest mocno kojarzona z pewnymi utworami zespołu..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pon 18:28, 11 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Wto 22:02, 12 Maj 2009    Temat postu: -

A u mnie dzisiaj Hey i debiutancki album grupy "Fire".. Generalnie klasa, choć początek nieco nudnawy, za to mniej więcej od utworu "Zazdrość" album się wyraźnie "rozkręca" i od tego momentu mamy do czynienia z dobrymi (lub b. dobrymi) kompozycjami trzymającymi wysoki poziom (także tekstów) SmileRazz.

A to może podam coś dla przykładu (z tych mniej znanych kompozycji na płycie).. :

http://www.youtube.com/watch?v=ZOul1MExKUg - Hey -"Flowers For Titus" (w. albumowa),

http://www.youtube.com/watch?v=7P4BUH08UdU&feature=related - Hey – “Fate” (Jarocin ’92).


P.S. Robiłem także "przegląd" przez gł. albumy grupy Pink Floyd (oprócz "Dark Side Of The Moon", którego przesłuchanie zostawiłem sobie na deser Very HappyRazzWink) i muszę stwierdzić, że.. :

"Animals" - mnie nawet częściowo przekonuje (a przynajmniej do pewnego momentu, mimo że muzycznie może się nudzić na dłuższą metę..),

"The Wall" - przeceniony (po rewizycie wydaje mi się..), aczkolwiek na drugiej płytce jest parę ciekawszych kompozycji tak jak chociażby "Hey You", CD1 - jak dla mnie porażka z muzycznego pktu widzenia, nic ciekawego.. RazzVery HappyWink (poza tym też jakoś "nie łapię" specjalnie wizji, przekazu całości prawdę mówiąc..),

"Wish You Were Here" - przekonałem się zupełnie do tego albumu i o dziwo, nie podoba mi się już najb. "Shine On You Crazy Diamond", który jest moim zdaniem znacznie za długi, przez co "odrobinkę" nudnawy.. ale "Welcome To The Machine", "Have A Cigar" i oczywiście "Wish You Were Here" Smile, które zawsze mi się podobało SmileRazzWink.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 22:11, 12 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 18:17, 13 Maj 2009    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
A u mnie dzisiaj Hey i debiutancki album grupy "Fire".. Generalnie klasa, choć początek nieco nudnawy, za to mniej więcej od utworu "Zazdrość" album się wyraźnie "rozkręca"


Nie wiem, co musiałoby się ze mną stać, abym mógł uznać takie utwory, jak "Dreams", "Karą będzie lęk", czy "Little Peace" za nudnawe. Za to "Flowers for Titus" uznawałem zawsze za najgorszy kawałek na albumie. Oczywiście bardzo dobry album, więc i całkiem niezły ten "najgorszy kawałek". Ulubiony to chyba "Delusions". W sumie album jest dla mnie najlepszym stworzonym przez grupę Hey.

Odnośnie the Wall, zgadzam się po części z twierdzeniem, że jest przereklamowany. Ale nie zgodzę się, że na CD1 nie ma nic muzycznie ciekawego "Another Brick in The Wall", cz.1 i 2, "Goodbye blue sky", "In the flesh", to przykłady całkiem niezłych utworów. Ale do rzeczy.

"The Wall" to przede wszystkim efekt mocno przerośniętych ambicji Watersa. Facet uparł się, by stworzyć coś na kształt opery, mimo iż na operze się nie znał, a i głosu odpowiedniego nie posiada. Wyszło coś pięknego i kuriozalnego w jednym. Fantastyczne fragmenty: "Hey You", "Nobody Home", "Confortably Numb", "Run like Hell" przeplatają się z jakimiś koszmarkami w stylu "Bring the Boys Back Home!", gdzie orkiestra nie potrafi zgrać się w czasie z chórem i wokalistą. Całość ma brzmieć jak spójne jednolite dzieło, ale mimo wszystko jest zlepkiem bardziej lub mniej udanych piosenek. Uważam "The Wall", choć momentami ciekawszy niż "Animals", za krok wstecz w porównaniu z tym, co tworzyli wcześniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Śro 20:05, 13 Maj 2009    Temat postu: -

Prawdziwek napisał:

Cytat:
Nie wiem, co musiałoby się ze mną stać, abym mógł uznać takie utwory, jak "Dreams", "Karą będzie lęk", czy "Little Peace" za nudnawe.


"Dreams" mi się podoba.. (jak/o ile pamiętam utwór podejmujący temat tzw. "złego dotyku" czy jakkolwiek tego by nie nazwać..), posłużyłem się pewnym przybliżeniem, żeby podzielić album jakby na pierwszą i drugą część. Oczywiście podział jest umowny polegający na podzieleniu całości na to było przed utworem "Zazdrość" i po.. To trochę jak z albumem "The Wall" (z tym, że "Fire" mi się ogólnie podoba, a z "The Wall" wybrane fragmenty/utwory..), pierwsza płyta/część mi się nie podoba, bo nie znajduje tam nic ciekawego (a "Another Brick In The Wall" słyszałem już miliony razy, jest to najb. eksponowane w radiu czy telewizji "dzieło" zespołu, stąd reaguję awersją - także w kategorii manifestu, mówiąc szczerze "drażni" mnie już ten utwór.. Very HappyRazz), za to w drugiej części ("The Wall") podoba mi się nawet takie "(The) Trial", może nie przekonuje mnie koncepcja opery, ale całkiem przyjemnie się tego słucha (kilku kompozycji, które się wybijają jak chociażby "Hey You" czy "Comfortably Numb")..

"Animals" zaś mógłby mi się podobać, jakby z całego mniej więcej jak kojarzę 40 minut grania, utworzono jedną kompozycję (rozbudowaną), trwającą ok 20 minut ("Pigs On The Wing" bym akurat zostawił, bo całkiem nieźle pasuje moim zdaniem do całości..).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Śro 20:35, 13 Maj 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 0:55, 14 Maj 2009    Temat postu:

Co do manifestu, jakim jest "The Wall", to powiem, że wbrew opinii wielu zapatrzonych w PF fanów, nie jest to nic innego, jak zbiór naiwno-lewackich frazesów w stylu: "szkoła jest winna", "rodzice są winni", "system jest winny". Choć teksty momentami są nawet dobre (np. zjadliwa ironia w "Mother"), to jako całość robi wrażenie typowej intelektualnej sieczki charakterystycznej właśnie dla środowisk lewicowych związanych z ruchami młodzieżowymi z lat 60'. Generalnie dziecinnie naiwne myślenie, ale czego znów oczekiwać od muzyków rockowych, którzy ponad połowę życia spędzili eksperymentując z różnymi używkami. Dziwi mnie tylko, że osoby chwalące "The Wall" tego ewidentnego faktu nie zauważają.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Czw 15:48, 14 Maj 2009    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Co do manifestu, jakim jest "The Wall", to powiem, że wbrew opinii wielu zapatrzonych w PF fanów, nie jest to nic innego, jak zbiór naiwno-lewackich frazesów w stylu: "szkoła jest winna", "rodzice są winni", "system jest winny". Choć teksty momentami są nawet dobre (np. zjadliwa ironia w "Mother"), to jako całość robi wrażenie typowej intelektualnej sieczki charakterystycznej właśnie dla środowisk lewicowych związanych z ruchami młodzieżowymi z lat 60'. Generalnie dziecinnie naiwne myślenie, ale czego znów oczekiwać od muzyków rockowych, którzy ponad połowę życia spędzili eksperymentując z różnymi używkami. Dziwi mnie tylko, że osoby chwalące "The Wall" tego ewidentnego faktu nie zauważają.


Tzreba pamietac o tym, że "The WALL" nie miał być społecznym traktatem, ale bardzo osobistym. Kiedy z tekstu wynika, że "winna jest szkoła" lub "matka", bynajmniej nie chodzi tutaj o artykułowania jakichś pogladów społeczno-politycznych. Jest to rodzaj intymnej wiwisekcji, w której WATERS starał się wskazać przyczyny SWOJEJ alienacji.

Ponadto, członkowie PINK FLOYD nie mieli kontaktu z narkotykami. Wyjątkiem był SYD BARRETT, ale przecież on szybko opuścił grupę. Nie twietrdzę, że w drugiej połowie lat 60. zaden z pozostałych członków grupy nie miał kontaktu z narkotykami. Jednak, i to potwierdzają wywiady z członkami PF, zaden z nich nie miał z nimi problemu, ani też nie traktowali ich jako środek inspiracji.

Co do wartosci artystycznej "The Wall". Płyta na pewno pod względem muzycznym ustępuje wczesniejszym, ale w mojej ocenie wciąż pozostaje bardzo dobrym dziełem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 15:57, 14 Maj 2009    Temat postu: -

A tutaj coś dla wszystkich na poprawę nastroju SmileSmile:

http://www.youtube.com/watch?v=3TyiJqpgock - The Cranberries“Animal Instinct” (amatorskie wykonanie, wiem, że ciutkę fałszuje, ale czy to ważne, nadal przekazuje (wnosi swoim wykonaniem i uśmiechem Smile..) tyle pozytywnej energii, że mogę tego słuchać wielokrotnie SmileWinkRazz).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Czw 15:57, 14 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Czw 16:25, 14 Maj 2009    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Co do manifestu, jakim jest "The Wall", to powiem, że wbrew opinii wielu zapatrzonych w PF fanów, nie jest to nic innego, jak zbiór naiwno-lewackich frazesów w stylu: "szkoła jest winna", "rodzice są winni", "system jest winny". Choć teksty momentami są nawet dobre (np. zjadliwa ironia w "Mother"), to jako całość robi wrażenie typowej intelektualnej sieczki charakterystycznej właśnie dla środowisk lewicowych związanych z ruchami młodzieżowymi z lat 60'. Generalnie dziecinnie naiwne myślenie, ale czego znów oczekiwać od muzyków rockowych, którzy ponad połowę życia spędzili eksperymentując z różnymi używkami. Dziwi mnie tylko, że osoby chwalące "The Wall" tego ewidentnego faktu nie zauważają.

Probujesz byc kontrowersyjny?Wink Gdybys jednak wzial pod uwage sluszne spostrzezenie kolegi to kto wie do jakich wniosków mogłbyś dojsc. Inna sprawa ze troche sie wycofał Waters z tego osobistego charakteru albumu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Czw 16:31, 14 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Muzyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 41, 42, 43  Następny
Strona 30 z 43

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin