Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto czego slucha czyli co wam bzyczy w glośnikach ;)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 41, 42, 43  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pią 1:32, 22 Maj 2009    Temat postu: -

Cytat:
Skoro to, co cenisz dłużej ciężej Ci wchodzi, jest szansa, że kiedyś docenisz piękno takiego "Xanadu" i innych kawałków z drugiej płyty. Na mnie druga płyta też robiła początkowo mniejsze wrażenie, ale dałem jej trochę czasu i jestem zadowolony.


"Xanadu" jest na trzeciej płycie/części, poza tym rozumiem, że mówisz o drugiej płycie.. SmileWink. Bo jeśli o trzeciej to jeszcze nie doszedłem SmileWink. Przesłucham jutro lub pojutrze, bo mam trochę roboty SmileWink. Ale i nawet do drugiej płyty dam sobie czas (chyba nie liczysz, że po "jednym" razie spasuję SmileRazzWink) SmileWink. Dla przykładu płytę "This Godless Endeavor" grupy Nevermore doceniłem W PEŁNI chyba tak gdzieś przy szóstym słuchaniu (głównie dlatego, że trzeba się wpierw przebić przez ścianę dźwięku, coś co wydaje się z pozoru łomotaniną momentami/chwilami..), więc moim zdaniem to świadczy tylko dobrze o danym albumie SmileWink. Nawet ta początkowo przeze mnie "średnio" lubiana suita "Thick As A Brick" Jethro Tull już mi się podoba i przekonałem się w CAŁOŚCI (słuchałem występu grupy w Madison Square Garden z '78..) (choć mogłaby być nieco krótsza - mówię naturalnie o wersji albumowej (ale i takie "rozciągnięcie" w czasie też ma swoje zalety SmileWink).. SmileRazzWink). A z albumami Rusha w większości przypadków miałem tak, że podobał/-ją mi się w miarę dany album (i owszem) za pierwszym, drugim, trzecim razem (nie wiem, może potrzebna jest przerwa SmileRazzWink).., ale już niczym nowym raczej mnie nie zaskakiwał SmileRazzWink. Następowało "przesycenie" SmileRazzWink. Pomijam "Power Windows", który mnie totalnie "odrzucił", gł. z powodu nachalnego wręcz używania syntetyzatorów... (przy zerowej ilości riffów gitarowych Razz ..).

P.S. "The Wall" też mnie za pierwszym razem "zauroczył", a później się przekonałem, że to co za łatwo "wchodzi", równie łatwo "wychodzi" SmileRazzWink, w sensie, że "kupię" wszystko co jest do zaoferowania za pierwszym razem i potem już można odstawić płytę na półkę na czas dłuższy SmileWink. I zgoda odnośnie "Atom Heart Mother", to jest wg mnie zupełnie nieudany album zespołu SmileWink, przede wszystkim przeraźliwie nuudny Very HappyRazzWink.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pią 2:05, 22 Maj 2009, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pią 15:52, 22 Maj 2009    Temat postu: -

Zmieniając temat i (nieco) muzykę Very HappyRazz, zrobiłem sobie dzisiaj małą wycieczkę wpierw jak się orientuje do krautrocka niemieckiego (sorry, jeśli przekręciłem nazwę) i do płyty zespołu Amon Duul II "Wolf City". I muszę powiedzieć, że to miła odmiana, muszę więcej tego zespołu i w ogóle tego rodzaju muzyki posłuchać, bo to coś w sumie innego SmileWink.

Może zapodam coś stosownego.. :

http://www.youtube.com/watch?v=tERrnt55E7Q - Amon Duul II - "Surrounded By The Stars" (Live - w w. mocno skróconej), mi to nie przeszkadza, podkreślam, ale gościu wygląda jak kobieta, jedynie głos mówi, że to facet SmileWink,

http://www.youtube.com/watch?v=pvamU4v1rjk - Amon Duul II - "Jail-house Frog",

http://www.youtube.com/watch?v=CwtAsbXXUGA&feature=PlayList&p=9B17C348AF445E36&playnext=1&playnext_from=PL&index=1 - Amon Duul II - "Wie der Wind am Ende einer Strasse" (w. albumowa SmileWink).


I jeszcze zupełnie przypadkiem wpadło w moje ręce to b. urocze i fajne nagranie grupy.. :

http://www.youtube.com/watch?v=ZgA-uic8gJw&feature=PlayList&p=9B17C348AF445E36&index=2 - Amon Duul II“All The Years Round” (klip).



Ponadto zrobiłem jeszcze "mały" wypad w celu poznania bliżej muzyki death-metal, konkretnie odmiany melodic-death.. I muszę powiedzieć, że nawet, nawet się tego słucha SmileWink, pomimo sceptycyzmu odnośnie growlowania przy dłuższym słuchaniu już mi tak to nie przeszkadzało, a powiem więcej nawet zaczęło pasować do tego rodzaju grania.. Jako, że poprzednio album zespołu Arch Enemy "Rise Of The Tyrant" mnie trochę "odrzucił", postanowiłem bliżej przyjrzeć tej pozycji i w ogóle temu growlowaniu, jak to "się je" w "codziennym słuchaniu" (jestem uparty cóż zrobić Very Happy LOL RazzWink) i muszę powiedzieć, że brzmi b. zachęcająco momentami i ciekawie (i b. dobre momentami sekcje instrumentalne moim zdaniem SmileRazzWink), album trzyma niezły poziom, a ponoć to najsłabszy album grupy w dorobku Very HappyRazz, także coś na próbę Very HappyRazzWink:

http://www.youtube.com/watch?v=SquQo5F8Xm4 - Arch Enemy“I Will Live Again” (teledysk),

http://www.youtube.com/watch?v=eDiA2mCDy7A&feature=PlayList&p=F3E410720D14DF97&playnext=1&playnext_from=PL&index=35 - Arch Enemy - "In This Shallow Grave",

http://www.youtube.com/watch?v=7uuMhscziuU - Arch Enemy - "The Great Darkness".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pią 17:11, 22 Maj 2009, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 23:42, 22 Maj 2009    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
"Xanadu" jest na trzeciej płycie/części, poza tym rozumiem, że mówisz o drugiej płycie.. SmileWink.


Masz rację. Na drugiej płycie warte docenienia są przede wszystkim dwa kawałki instrumentalne "YYZ" i "Leave That Thing Alone". Lubię też "Freewill" (może to takie zboczenie zawodowe Smile ). "Natural Science" oczywiście też. Może to nie za dużo, ale mym skromnym zdaniem płyta się broni. Najsłabsza, ale również z ciekawymi momentami.

Introverder napisał:
I zgoda odnośnie "Atom Heart Mother", to jest wg mnie zupełnie nieudany album zespołu SmileWink, przede wszystkim przeraźliwie nuudny Very HappyRazzWink.


??? To do mnie? W życiu bym czegoś takiego nie powiedział. Zawsze uważałem AHM jest w połowie bardzo dobre - vide tytułowa suita. Reszta nudy, z tym mogę się zgodzić. Natomiast "Obscured by Clouds" za to, o którym mówiłem, to na moje ucho coś więcej niż tylko nudy. To żenada...

"The Wall" słuchałem swego czasu namiętnie. Było to w czasach, gdy nie znałem zbyt wielu odcieni ambitniejszego rocka. Dziś wciąż doceniam ten album, ale nie należy do moich ulubionych i uważam, że kierunek, który tu obrali jest generalnie zły. Za dużo patosu, "nadekspresja" wokalna, niepotrzebne elementy orkiestrowe, "lewackie odchylenie" w niektórych tekstach. To było coś, jak otworzenie puszki pandory. Z niej wylazły potem różne neoprogowe straszydła, takie jak solowo-operowa twórczość Watersa, a także w pewnym stopniu cierpiące za milijony Marilliony Smile (taka sytneza "The Wall" z twórczością wczesnego Genesis, podana w bardziej popowej oprawie).

Wracając do Rusha - mnie ten zespół od początku w miarę dobrze wchodził i tak pozostało do tej pory. Skoro nie spodobała Ci się dwójka, trójka pewnie wynagrodzi to z nawiązką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 0:08, 23 Maj 2009    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
http://www.youtube.com/watch?v=SquQo5F8Xm4 - Arch Enemy“I Will Live Again” (teledysk),


Bardzo "melodic" i prawie wcale "death". Power-metal z growlem??? Na moje ucho nie specjalnie ciekawe.

Introverder napisał:
http://www.youtube.com/watch?v=eDiA2mCDy7A&feature=PlayList&p=F3E410720D14DF97&playnext=1&playnext_from=PL&index=35 - Arch Enemy - "In This Shallow Grave",

http://www.youtube.com/watch?v=7uuMhscziuU - Arch Enemy - "The Great Darkness".


Teraz słychać więcej elementów "death". Ogólnie wrażenie - jest dobrze. Ja chyba jednak wciąż wolę klasyków gatunku. Nie "melodic" co prawda, ale też niekiedy melodyjne:

http://www.youtube.com/watch?v=geL-_e_9cN0 - Death "Destiny"
http://www.youtube.com/watch?v=GEINrhT7dvw&feature=related "Mentally Blind"
http://www.youtube.com/watch?v=jJnyLjZJkEQ&feature=related "Jealousy" (niesamowita partia basowa)

Z albumu "Individual Thought Patterns". Bardzo długo mi nie wchodził, ze względu na bardzo ciężkie brzmienie i trochę jakby za mocny bas. Teraz, coraz bardziej doceniam, choć wolę dwa następne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 15:56, 23 Maj 2009    Temat postu:

prawdziwek napisał:
doggod napisał:
co do chamskiego zachowania WATERSA w stosunku do kobiet to jest troche przesada. Niewiele wiemy na ten temat,


O zachowaniach Watersa to nie wiemy, ale o zachowaniach Pinkiego, owszem -
"I need you, babe
To put through the shredder
In front of my friends
Ooooh Babe."

Świetna ironia i jakże traci swój wydźwięk w kontekście trywializowania ("showing feelings") i zrzucania odpowiedzialności na innych np. w takim "The Trial".


Ja zupełnie inaczej interpretuję "Don't leave me now". Moim zdaniem całość tego tekstu wskazuje na to, że główny bohater potrafił uzyskać do siebie dystans i spojrzeć na siebie w bardzo krytyczny sposób. Właśnie w swoim trudnym charakterze i wyalienowaniu dostrzegł to, że nie potrafił stworzyć trwałego związku, chociaż na swój sposób kochał adresatkę tego utworu.

Co do zrzucania odpowiedzialności na innych. Myślę, że każdy człowiek, który stara się zrozumieć swoje niepowodzenia w życiu stara się dostrzec przyczyny swojego fiaska. WATERS właśnie szuka przyczyn swojej alienacji, wskazując nie tylko na otoczenie, które miało wpływ na jego wyobcowanie, ale również na swój trudny charakter (chociażby ukazane właśnie w utworze 'Don't leave me now").

Mnie teksty i wymowa 'The Wall" przekonują. nie dostrzegam w tych tekstach deklaracji polityczno - społecznych, ale szczery i wartościowy rozrachunek ze swoim życiem, ze samym sobą...

Oczywiście, można w jego tekstach doszukiwać się wielu innych treści, znajdować echa społecznych problemów, ale czy to rzeczywiście było intencją WATERSA?

Z twórczością PINK FLOYD zawsze były pewne problemy. Dzieliła ona fanów na tych, którzy akceptowali jej wczesny 'Barrettowski" okres; jeszcze inni cenili jedynie ten epizod, w którym brał udział WATERS. czyli do roku 1983; a jeszcze inni byli wierni tej grupie nawet po odejściu WATERSA ze składu.

Ja wychowałem się na muzyce PINK FLOYD. Dzięki niej stosunkowo szybko, bo już od 12 roku życia zacząłem interesowałać się jedynie ambitniejszymi formami w muzyce rockowej, całkowicie odrzucając punk i popową muzykę, które dominowały w mojej szkole podstawowej wśród rówieśników.

Co do "Dark Side Of The Moon". Album ten jest przede wszystkim majstersztykiem pod względem technicznym. Aż dziw bierze, że po 36 latach tak wciąż świeżo brzmi ta płyta, która jest dopracowana do ostatniego szczegółu (od okładki, po ostatnie słowa na tym albumie). Nie dziwi mnie zatem to, że album ten zaliczany jest w wielu ankietach do najbardziej wartościowych dokonań muzyki rockowej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 19:24, 23 Maj 2009    Temat postu:

doggod napisał:
Ja zupełnie inaczej interpretuję "Don't leave me now". Moim zdaniem całość tego tekstu wskazuje na to, że główny bohater potrafił uzyskać do siebie dystans i spojrzeć na siebie w bardzo krytyczny sposób. Właśnie w swoim trudnym charakterze i wyalienowaniu dostrzegł to, że nie potrafił stworzyć trwałego związku, chociaż na swój sposób kochał adresatkę tego utworu.


Ja też uważam, że mamy tu do czynienia z dystansem, pisałem zresztą wyraźnie o ironii w tym właśnie kontekście. Pinky rozumie, że postępował z ukochaną niewłaściwie. Jednym z tych niewłaściwych zachowań, jak wnoszę z opisu, było poniżanie, upokażanie jej przed swoimi znajomymi. Jest to jakiś przejaw chamstwa, przynajmniej jak na mój gust. Ostrze tej ironii zostaje jednak w kontekście całego dzieła mocno stępione, kiedy w "The Trial" okazuje się, że bohater ma sobie do zarzucenia, jedynie "okazywanie uczuć", czyli jak rozumiem - nic. A w ogóle to inni są winni i dobrze by było, gdyby się odczepili. Czyli z tego wniosek, że ów moment samokrytycyzmu, to był krótki tylko przebłysk, skoro nie ma na niego miejsca w ostatecznym "rachunku sumienia".

Wątpię, aby Waters dokładnie to ostatnie CHCIAŁ powiedzieć, jak dla mnie jednak coś takiego de facto POWIEDZIAŁ, tak właśnie układając kolejność tekstów. I to odbieram jako słabość dzieła.

doggod napisał:
Oczywiście, można w jego tekstach doszukiwać się wielu innych treści, znajdować echa społecznych problemów, ale czy to rzeczywiście było intencją WATERSA?


Nie wydaje mi się, abym się na siłę czegoś doszukiwał. Nie potrafię jakoś zinterpretować drugiej odsłony "In the Flesh", nie myśląc o społecznym kontekście. Wplecenie go w tym miejscu, wydaje mi się kuriozalne. Znów - osłabia to wymowę dzieła.

Poza tym mi chodzi raczej o to, że jest tam przemycone w tle wiele treści rodem z intelektualnego zaplecza szeroko rozumianej "nowej lewicy", a nie same idee społeczne. Pewne teorie psychologiczne, doszukiwanie się określonego rodzaju związków przyczynowych między zdarzeniami. I to tło też osłabia wymowę całej przejmującej historii życia pewnego muzyka. Waters potrafi spojrzeć krytycznie na własne życie, ale niestety dobiera nieco lipne "narzędzia" krytyki. Narzędzia te pozwalają mu znajdować dla siebie usprawiedliwienie, szukać przyczyn u innych. I to znów - osłabia wymowę całości


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 20:09, 23 Maj 2009    Temat postu:

kiedy w "The Trial" okazuje się, że bohater ma sobie do zarzucenia, jedynie "okazywanie uczuć", czyli jak rozumiem - nic.
=============================================


No, nie tylko. Pod koniec tego utworu padają słowa: "The way you made them suffer Your exquisite wife and mother Fills me with the urge to defecate".


"Nie wydaje mi się, abym się na siłę czegoś doszukiwał. Nie potrafię jakoś zinterpretować drugiej odsłony "In the Flesh", nie myśląc o społecznym kontekście. Wplecenie go w tym miejscu, wydaje mi się kuriozalne. Znów - osłabia to wymowę dzieła. "
=====================================

No, jak dla mnie słowa w tym utworze wyrażają głęboką frustrację PINKIEGO, związaną ze wstrętem do koncertowania oraz swoistą mizantropią. Wiemy przecież z życiorysu WATERSA, że w tamtym czasie przejawiał on głęboką niechęć do wszelkich publicznych wystąpień. Na jednym z nich nawet opluł fana... jak dla mnie to wciąż zmaganie się ze swoimi traumami oraz próba rozliczenia i chyba zrozumienia swojej aspołecznej postawy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 2:39, 24 Maj 2009    Temat postu:

Hm.. W filmie "The Wall" sceny ilustrujące "In the Flesh" mają wyraźnie polityczny wydźwięk - nawiązania do symboliki faszystowskiej. W ogóle przypomina mi to raczej jakąś ilustrację pasującą bardziej do treści typu "God Save the Queen" Sex Pistols. Ale w sumie film, to dzieło poniekąd niezależne i możliwe, że się zbytnio zasugerowałem przy interpretacji tekstu.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Nie 2:40, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Nie 3:04, 24 Maj 2009    Temat postu:

Przychodzi czas na kryminalne tanga nie tanga ... i...
...I znowu ktos zabija Laurę. Ktoś spyta ile można? Ale tym razem "Laure" z Dolnego Miasta. Całość łaczy miejsce w którym spotykaja się najsmutniejsze dźwieki i słowa.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tylko czasem błyśnie odbite w wodzie swiatlo latarni na ulicy dolnego miasta.
..lecz chocbym ciemna szedl dolina przez dolne miasto chocbym kroczyl...
Dla muzycznych detektywów pozycja ta wydaje sie obowiazkowa. Dobrej zabawy!

p.s. Udany kawalek "Brudna Robota"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Nie 3:07, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Nie 8:09, 24 Maj 2009    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Hm.. W filmie "The Wall" sceny ilustrujące "In the Flesh" mają wyraźnie polityczny wydźwięk - nawiązania do symboliki faszystowskiej. W ogóle przypomina mi to raczej jakąś ilustrację pasującą bardziej do treści typu "God Save the Queen" Sex Pistols. Ale w sumie film, to dzieło poniekąd niezależne i możliwe, że się zbytnio zasugerowałem przy interpretacji tekstu.



Ano właśnie. Film PARKERA był mocno krytykowany przez WATERSA. Wizja reżysera daleko odbiegała (nie tylko w omawianym wątku, ale w wielu innych również) od tego, co WATERS pragnął przekazać w muzyce i tekstach, co prowadziło do wiecznych konfliktów na planie filmowym. W pewnym momencie WATERS zrezygnował z dalszej współpracy przy tworzeniu tego filmu... I faktycznie, jak teraz sobie przypominam ten film, pojawia się w nim wiele społecznych odniesień .... Mimo wszystko, film uważam za udany. Gdyby nie tych kilka łopatologicznych scen oraz zbyt przejaskrawionych postaci, powiedziałbym, że nawet film ten mógłby być bardzo udany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pon 0:59, 25 Maj 2009    Temat postu: -

A u mnie dzisiaj ciąg dalszy przygody z melodic death metalem i postanowiłem dalej się wgłębić w twórczość zespołu Arch Enemy. Brzmią na tyle dobrze i interesująco (momentami, bo nie mam jeszcze wyrobionego zdania do tego rodz. grania..), że sądzę, że warto poświęcić im chwilkę, przyglądając się całej scenie death metalu.. I o dziwo mimo tak nielubianego przeze mn ie growlowania brzmi to nawet sensownie.. Nie mówię, że "zwala z nóg", ale momentami ma nawet coś ciekawego do zaoferowania.. :

http://www.youtube.com/watch?v=n9AcG0glVu4Arch Enemy“Nemesis” (klip),

http://www.youtube.com/watch?v=WcNkmgnQHWM&feature=channelArch Enemy“Ravenous” (klip).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pon 2:23, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 14:48, 28 Maj 2009    Temat postu: -

A u mnie dzisiaj, teraz dla odmiany coś b. nastrojowego SmileSmileWink.... :

http://www.youtube.com/watch?v=kyQufpqlzK0&feature=related - Kurt Nilsen - “Every Once In A While”,

http://www.youtube.com/watch?v=T2NEU6Xf7lM - Leonard Cohen“Hallelujah” (cover). Wolę tradycyjne wykonanie, ale to zapodałem dla odmiany i nie brzmi w sumie źle SmileWink..


A tu jeszcze raz to samo w innym wykonaniu, żeby pokazać z czym mi się kojarzy od pewnego już dłuższego czasu ta piosenka Smile)Wink:

http://www.youtube.com/watch?v=TIIjsYjuNNY - fragment "Shreka" SmileWink.


I jeszcze coś mocniejszego po przerwie SmileWink:

http://www.youtube.com/watch?v=P_kreDWcf7AArch Enemy“Enemy Within”.



I jeszcze melodic death w nieco innej "oprawie" (m.in. różniący się od AE stonowanym growlowaniem, chwilami słychać nawet "czysty" śpiew zamiast gr.).. :

http://www.youtube.com/watch?v=vkwWWF1F2m8 - Dark Tranquillity“Focus Shift” (klip),

http://www.youtube.com/watch?v=3F1W8HJLV5s&NR=1 - Dark Tranquillity“Monochromatic Stains” (klip),

http://www.youtube.com/watch?v=pqRceAh2Jck - Dark Tranquillity“Therein” (klip).

I coś jeszcze na żywo grupy:

http://www.youtube.com/watch?v=MS6WpJ_o_mY&NR=1 - Dark Tranquillity“The Wonders At Your Feet” (Live – 2000)

i jeszcze Arch Enemy na żywo (chwilami brzmi ciekawie..) :

http://www.youtube.com/watch?v=AsJ0bsdRDzk - Arch Enemy“Dead Eyes See No Future”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pią 20:47, 29 Maj 2009, w całości zmieniany 18 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Sob 2:03, 30 Maj 2009    Temat postu:

Zważywszy na poźną pore pozwalam sobie przypomnieć o wydawnictwie, które sciąga stare duchy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Projekt "Linie północne” to połączenie literatury, muzyki i filmu. Podczas koncertów widzowie zobaczą film dokumentalny powstały w latach 1934-36.

- To pamiętnik rodziny von Hohendorffów, którzy przed wojną mieszkali w Słupsku. Senior rodu był wysokim urzędnikiem nazistowskim, jego trzej synowie działali w Hitlerjugend, a potem trafili do armii - mówi Daniel Odija. - Prezentując ten film, staramy się wskrzeszać duchy miejsca, w którym żyjemy. Nie chcemy jednak nikogo oceniać.

Film kilka lat temu jeden z mieszkańców miasta przyniósł do słupskiej redakcji telewizji publicznej. Twierdził, że przypadkowo znalazł go na strychu. Oryginał dzisiaj znajduje się w słupskim Archiwum Państwowym.

Niemiecki dokument dla Daniela Odiji był też inspiracją do rozpoczęcia pisania "Uśmiechu pajaca”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Sob 2:06, 30 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Pon 6:34, 01 Cze 2009    Temat postu:

Jak sluchac to sluchac. Wykopalem nastepne ciekawe zjawisko Smile
Plytka prezentuje sie tak :
[link widoczny dla zalogowanych]
A osoba ktora wykonuje to Lhasa
- urodziła się w 1972 roku w Big Indian – małej wiosce w górach Catskill w stanie Nowy Jork. Jej niekonwencjonalne dzieciństwo, to trwające 7 lat podróżowanie szkolnym autobusem po USA i Meksyku. W towarzystwie ojca – pisarza i nauczyciela literatury hiszpańskiej, matki – fotografki oraz 3 sióstr Lhasa poznaje, czym jest wolność i brak ograniczeń. Dużo czyta, słucha radia, poznaje zmieniający się krajobraz. Kształtuje swoją wrażliwość muzyczną poznając dźwięki klasyki amerykańskiej, meksykańskiej, latynoskiej, arabskiej i azjatyckiej słuchanej przez rodziców. Wolność Lhasy oznacza również niepewność. Aby się sprawdzić Lhasa w połowie lat 80-tych, jako 13-letnia dziewczyna staje na scenie greckiej kawiarni w San Francisco i śpiewa ballady Billy Holliday. Wtedy właśnie odkrywa swoje niesamowite możliwości głosowe.

video... http://www.youtube.com/watch?v=FUSPprnQ-k0


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Pon 6:34, 01 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pon 14:40, 01 Cze 2009    Temat postu: -

A u mnie dzisiaj b. dobry album grupy Nirvana "In Utero", który zaczynam cenić bardziej niż wydawnictwo "Nevermind" po rewizycie.. Płyta trzyma doskonały poziom oraz oferuje "brudne", hałaśliwe brzmienie oraz urozmaicony zestaw piosenek na płycie w tym takie porywające momenty na albumie, jak chociażby fragmentami "Pennyroyal Tea", całościowo "Serve The Servants", "Rape Me" czy "Frances Farmer Will Have Her Revenge On Seattle" oraz naturalnie świetne liryczne "Dumb" czy "All Apologies". Mogą się podobać również takie kompozycje jak "Very Ape", "Milk It" oraz "Radio Friendly Unit Shifter", a nawet dodany jako bonus na niektórych wydaniach "Gallons Of Rubbing Alcohol Flow Through The Strip", który można potraktować chyba jako swoisty "żart" muzyków SmileWink.


A żeby nie być gołosłowny tu macie próbkę, dla tych którzy nie znają lub chcieliby sobie przypomnieć SmileWink:


http://www.youtube.com/watch?v=O67thYEOBxQ - Nirvana“Serve The Servants” (“MTV Live & Loud”).

I tutaj mały "klasyk", ale ciągle/zawsze jary SmileWink:

[link widoczny dla zalogowanych] - Nirvana“Rape Me” (“MTV Live And Loud”).

I kawałek który osobiście też b. lubię SmileRazzWink:

http://www.youtube.com/watch?v=c3L8chGUPvg&NR=1 - Nirvana“Frances Farmer Will Have Her Revenge On Seattle” (Live – 30. XII. ’93).


I co to jest, że dobra muzyka się nie "starzeje". Słuchałem Nirvany wiele lat temu i po paru latach, jak do niej wróciłem brzmi niemal równie tak samo "świeżo" SmileRazzWink.


I jeszcze jeden z tych kawałków grupy Arch Enemy, który mi się podoba prawie w całości (z albumu "Wages Of Sin") .. Very HappyRazz:

http://www.youtube.com/watch?v=JgKYtg_Yw_M - Arch Enemy“Shadows And Dust“ (Live). Ten konkretny kawałek podoba mi się bo jest dosyć zróżnicowany i "rozbudowany" (łącznie z riffowymi wstawkami SmileRazzWink).


I jedyny zespół ze sceny melodic death metalu, który mnie w miarę przekonuje (dopiero zacząłem słuchać, ale stanowczo panowie mają to "coś" w tym jak grają.. ), zespół In Flames + lubię wokal tego kolesia i jest tutaj stosunkowo mało niezbyt przeze mnie lubianego nachalnego growlowania, poza tym na tle innych zespołów ze sceny wydają się być kimś więcej niż przeciętnymi wyrobnikami - jest melodia, partie instrumentalne są zagrane b. fajnie (łącząc melodyjność z ciężkim graniem..).. :

[link widoczny dla zalogowanych] - In Flames“Come Clarity”,

http://www.youtube.com/watch?v=esWqSqSTFa4&NR=1 - In Flames“Trigger”.


P.S. Lubię jeszcze częściowo parę kawałków Arch Enemy, ale na razie chyba nie będę sięgał po dalszą twórczość (skrajny growling nigdy nie był moim ulubieńcem).. At The Gates mi się w ogóle nie podobają z tego co słyszałem (dużo hałasu, a mało harmonii i melodyjności + na moje ucho nieciekawy wokal..), a Dark Tranquillity czasami brzmią nawet znośnie, ale jak dla mnie trochę zbyt prosto..


O a wracając do In Flames to brzmi jeszcze np. ciekawie jak słucham sobie.. Smile :

http://www.youtube.com/watch?v=HKP3NDyXpsQ&feature=related - In Flames – “System” (Live - Rock AM Ring 2006.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pon 22:16, 01 Cze 2009, w całości zmieniany 14 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Muzyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 41, 42, 43  Następny
Strona 32 z 43

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin