|
www.lynchland.eu Forum serwisu lynchland.eu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 1:54, 02 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
U mnie ostatnio Pain of Salvation i debiutancka płyta "Entropia".
http://www.youtube.com/watch?v=T-FVhiylPNs&feature=related
W muzyce zespołu można zauważyć wyraźne wpływy innych zespołów metalowych, nu-metalowych i progresywnych, Faith No More w szczególności. Wszystko to jednak wymieszane i podane w oryginalny sposób. Dziś uważany już za klasykę prog-metalu.
A ja, na przekór opiniom krytyków, uważam "Entropię" za najlepszy album grupy. Na kolejnych płytach zespół gra właściwie to samo, tylko bez polotu, upraszcza struktury, raz powyje, raz zaskowyczy to znowu zagra prostą balladkę przypominające nastrojem doom-metal. Jeśli to ma być rozwój, to ja chyba czegoś nie rozumiem.
In Flames - miałem okazję pół roku temu prezentować na forum. Zespół nagrał parę udanych kawałków, ale żaden album nie porywa mnie w całości.
Mnie swego czasu wpadły w ucho następujące kawałki:
"Take This Life" - http://www.youtube.com/watch?v=O1FkbvGl-IU
"Crawl Through the Knives" - http://www.youtube.com/watch?v=DMUuLuwmmBg&feature=related
(To drugie brzmi momentami jakby przyspieszone Iron Maiden)
Dark Tranquillity brzmią dla mnie NIEZNOŚNIE PROSTO. A tak w ogóle uważam, że zespoły melodic-death marnotrawią potencjał death-metalu przez to, że odchodzą od charakterystycznych brzmień, zmian tempa, kanonad riffów i solówek na rzecz grania zwykłych heavy-metalowych piosenek, tyle że szybszych i ostrzejszych w brzmieniu. Traktuję ten gatunek jako drabinę po której musiałem się wspiąć, by oswoić się z cięższym brzmieniem i którą po prostu po pewnym czasie odrzuciłem.
Przepraszam, że się będę powtarzać, ale dla mnie najbardziej wartościowym odłamem gatunku death-metal jest progressive-death, reprezentowany w różnych formach przez:
Death - http://www.youtube.com/watch?v=8UUQXeNnIlE
Cynic - http://www.youtube.com/watch?v=Odb60Nsg83A&feature=related
Atheist - http://www.youtube.com/watch?v=enIj6sal4ws
Ci którym przeszkadza growling, mają Death w wersji ze śpiewem, czyli Control Denied:
http://www.youtube.com/watch?v=wOAkO1wz2VI&feature=PlayList&p=96ED303CAC5B2435&playnext=1&playnext_from=PL&index=57
Inne podgatunki to w moim odczuciu albo prymitywne darcie ryja i szarpanie drutów (Sepulutra, Canibal Corpse itp), albo "ekstremalny pop" (Dark Trianquillity, In Flames).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Wto 1:56, 02 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Introverder
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Pine Forests
|
Wysłany: Wto 12:16, 02 Cze 2009 Temat postu: - |
|
|
P.S. I "chwaliłem" In Flames na zasadzie - "Wow, zrobili coś przyzwoitego z tak beznadziejnego gatunku muzycznego (ale każdy się chyba musi sam przekonać, poza tym zawsze byłem odporny na komentarze w stylu "nie słuchaj tego bo to głupie" czy "The Cranberries to dopiero grają rocka LOL" ), jakim zdaje się być melodic death (po przesłuchaniu takich grup jak At The Gates (nie wiem, co to za wynalazek, ale skomplikowaniem grania mogą chyba konkurować z takim Sweet Noise (pomijam różnice gatunków to dla mnie taka sama "półka zespołów) ?) czy Dark Tranquillity (nie wiem co oni grają właściwie - przekonuje mnie w miarę "Therein" tylko..) taki jeden wniosek się nasuwa). Po prostu czuję, że w dłuższej perspektywie tylko oni są/mogą być "strawialni", bo wczoraj jak się dłużej "przyjrzałem", to stwierdziłem, że wcale partie instrumentalne nie są jakieś powalające czy skomplikowane.. Szukałem tego wśród tego dudnienia, co nazwać można by przyzwoitym riffem, kombinacjami i za dużo tego tam tego nie uświadczyłem, także nie wiem czy jest w ogóle.
Odnośnie Arch Enemy - oni chociaż mają "przyzwoite" partie instrumentalne (na tle takich At The Gates czy In Flames, bo też nie lubię darcia ryja w ten sposób. Jak jest growling to lubię jak jest trochę stonowany (zauważyłem, że ten w wykonaniu grupy Death jest zupełnie inny, a i kombinacje i przejścia zasługują co najmniej na uwagę, mimo że jakoś na razie jakoś mnie to nie przekonuje/nie chwyta za serce/gardło ).
P.S. Słuchałem jak do tej pory (raz) albumu In Flames pt. "Lunar Strain" - i muszę powiedzieć, że choć faktycznie to nieco dziwny "twór" (jak dla mnie, może się nie znam, ale jest tu b. dużo melodic, ale mało death..), za to całość brzmi melodyjnie i ogólnie "przyswajalnie" - co jest niewątpliwą korzyścią w stosunku do ostrego dudnienia czy łomotu, z którego ciężko nieraz "wykrzesać" czy znaleźć jakieś riffy itp. Da się posłuchać, powiem tak .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 12:36, 02 Cze 2009, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Introverder
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Pine Forests
|
Wysłany: Wto 13:21, 02 Cze 2009 Temat postu: - |
|
|
I wielkie dno/klapa.. po przesłuchaniu płyty (z trudem "dojechałem" do końca) "Come Clarity" grupy In Flames i tutaj parę uwag o "brzmieniu" zespołu:
- hałaśliwy "łomot", chwilami (powtarzam chwilami) ciekawe (nie różni się na moje "ucho" za b. od innych zespołów z tego gat. (tych z gat. "darcie japy" i łomot na maksa), poza tym, że czasem uda im się może sklecić coś "strawialnego" ..), jeśli takie jest ogólne brzmienie tej grupy to wolę już Arch Enemy, gdzie chociaż można uświadczyć czasem jakiś fajny riff czy melodię i ze wzg. na wyższy poziom techniczny muzyków tamtej grupy, czasem to ma nawet ręce i nogi. Album zaś brzmi b. "popowato", mimo usilnych prób muzyków, by było ciężko (a jest powiedziałbym "chałupniczo" ciężko - tak że głowa boli ;>). Jeśli tak brzmią wszędzie to podziękuję już po tym albumie ... Wolę oszczędzać głowę i nie dostarczać jej dodatkowych okazji do bólu głowy. Jakiemuś swojemu wrogowi podaruję tą płytę (a do tego czasu będę używał w funkcji podstawki ) :]. Plus jeszcze czasem jakieś dziwne wstawki, nie wiadomo rodem skąd. Ale za jedno mogę i chcę panów pochwalić . "Dziękuję Wam za to, że Wasza płyta trwa jedynie niecałe 50 minut, bo po godzinie uszy, by mi schudły od tego łomotu ".
Ekstremalny pop? (wyłączając może Arch Enemy, gdzie widzę trochę "warsztatu"), ja bym to nazwał inaczej - ekstremalny gniot ; "rzemieślniczy", przemysłowy pop, bo można równie dobrze wziąć dowolny popowy kawałek, "zgrowlować" go, a następnie dorzucić partie ostrej, szybkiej perkusji i efekt zbliżony wyjdzie, a i no jeszcze "ostre" brzmienia gitar, trochę się podrzeć i już.. .
Więc pora coś na "odrutkę" , a nic nie spisze się tak dobrze jak stara, choć niektórym może mniej znana (od tej strony ) Nirvana z albumu "Incesticide" :
http://www.youtube.com/watch?v=s9WdS9xRq6s - Nirvana - "Stain" (w. "live" - plik audio z pokazem slajdów..),
http://www.youtube.com/watch?v=f0IC1uQjHMY - Nirvana – “Beeswax” (Live – ’92) - b. lubię tą piosenkę i to wykonanie .
http://www.youtube.com/watch?v=T-FVhiylPNs&feature=related - Pain Of Salvation - "! (Foreword)" - podoba mi się .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 16:35, 02 Cze 2009, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Introverder
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Pine Forests
|
Wysłany: Wto 19:57, 02 Cze 2009 Temat postu: - |
|
|
A u mnie dzisiaj, ponieważ miałem dosyć melodic death metalu (bleeh ), postanowiłem posłuchać zwanego ojcem death metalu tj. "Evil Chucka" Schuldinera, wraz z jego grupą Death ..
Jak na razie dopiero "zaczynam", ale od razu rzucają się w oczy takie elementy, jak liczne zmiany tempa, riffy, solówki (czyli jakbym to nazwał potocznie "techniczny death metal" - mało "łubu-dubu" (i porykiwań zranionego nosorożca ) za to dużo techniki mówiąc obrazowo ), a "growling" w tym wydaniu nie razi (a w utworze "Painkiller" jeśli o to chodzi spotkała mnie miła niespodzianka ), także spędzę pewnie co najmniej kilka godzin umilając swoje ucho klasyką.. która faktycznie brzmi całkiem melodyjnie .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 19:59, 02 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 22:08, 02 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
No cóż. In Flames brzmią różnie na różnych płytach. Do bardziej stonowanych należy np. "Clayman", gdzie panowie mniej łomoczą a więcej tworzą muzyki. "Claymana" da się słuchać, momentami nawet odczuwam przy tym pewną przyjemność, ale nie jest to dla mnie jakaś wielka rewelacja. Generalnie grupa zmieniła styl, i to co prezentuje na "Come Clarity" to już właściwie nie jest melodic-death, tylko raczej agresywny nu-metal. Choć momentami, jak w tych zaprezentowanych powyżej, przypomina klasykę metalu, np. Ironów. Dobre na pobudkę, zamiast porannej kawy, na dłuższą metę nużące.
Co do Death - okres progresywny, czyli rozbudowywanie struktur i mniej łomotu przypada na cztery ostatnie płyty.
"Human" to właściwie death metal z wpływami rocka progresywnego. Dużo brudu, nisko strojone gitary, "zraniony nosorożec", vel. "rzygający niedźwiedź", a jakże. Tym nie mniej wiele miłych akcentów - takie jakby chwile refleksji z przyjemnymi solówkami, szaleńcze zmienne tempa i bardzo fajny utwór instrumentalny. Generalnie całkiem nieźle.
"Individual Thought Patterns" - najtrudniejszy w odbiorze z całej czwórki. Po pierwsze, album bardzo techniczny. Często słyszymy basistę DiGiorgio na pierwszym planie. Dość skomplikowane struktury i ciężkie dołujące brzmienie. Album zarazem mocno "death" jak i mocno "progressive". Co mnie trochę razi, growl za bardzo na pierwszym planie wybija się wraz z basem przed resztę instrumentów. Trzeba się długo przyzwyczajać. Momentami nieźle, dobrze, a nawet prawie genialnie, ogólnie jednak za ciężko i brzmienie mogłoby być trochę inne. Całość kończy jednak "przebojowy" "The Philosopher".
"Symbolic" - to przede wszystkim budowanie nastroju. Mniej technicznie i mniej elementów jazzowo-progresywnych, a więcej spokoju. Growling bardziej wycofany, lepiej komponuje się z pozostałymi instrumentami. Zdecydowanie jeden z najlepszych albumów gatunku - wciągający, pasjonujący i nastrojowy.
"The Sound of Perseverance" - nie mieści się już właściwie w ciasnych ramach gatunku death-metal. To jest po prostu jazda doświadczonych muzyków po wszystkich rodzajach metalu i wyciąganie tego, co najlepsze. W jednym utworze mamy często więcej udanych riffów i solówek, niż niejeden zespół ma w całej dyskografii. Growl zupełnie inny, skrzekliwy, ale dobrze komponuje sie z brzmieniem gitar. Dużo elementów progresywnych - a to refleksyjna solówka, a to solo na basie, to znów gitara akustyczna zamiast rytmicznej. Album techniczny i melodyjny zarazem, ostry i równocześnie nastrojowy - jedna z moich absolutnie ulubionych płyt rockowych.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Czw 20:29, 04 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 20:28, 04 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
U mnie dziś w głośniku Ihsahn i "AngL", czyli solowy album lidera Emperora. Znajdziemy tu dużo patentów charakterystycznych dla schyłkowej twórczości tego ostatniego, a także wpływy jazz-metalu i Opeth. Muzyka jest spokojniejsza niż na płytach tamtego zespołu, stonowana. Jak na ten gatunek można nawet powiedzieć bardzo melodyjna - dużo czystego wokalu. Generalnie, w przeciwieństwie do "Prometheusa" album raczej brzmi przystępnie, ale równocześnie niebanalnie.
http://www.youtube.com/watch?v=dj4LJX2x52o&feature=related
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Czw 20:29, 04 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Introverder
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Pine Forests
|
Wysłany: Pią 12:41, 03 Lip 2009 Temat postu: - |
|
|
A ja dzisiaj polecę coś zupełnie innego dla odmiany , muzyka relaksacyjna ; ):
[link widoczny dla zalogowanych] - David Arkenstone - „The Dragon Breath”
[link widoczny dla zalogowanych] - Ancient Rites - “Rubicon”.
I coś jeszcze pod klimat - wiem, że było, ale b. lubię tą kompozycję ; ):
http://www.youtube.com/watch?v=ePyPEUz6Nc0&feature=related - Nevermore – “Sentient 6” (z klipów zbieranka).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pią 12:58, 03 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pjhmoon
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Wysłany: Nie 12:38, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
"Render Bandits"
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie ma sensu zbytnio kometować. Wiec niech pozostanie ta rekomendacja jako zaproszenie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Nie 12:39, 26 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
remiks
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 15:17, 08 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
ale mnie tu dawno nie było haha a ja ostatnio powróciłem do starych dobrych brzmień gitarowych:P Godsmack, Disturbed, ale jeżeli ktoś lubi dobry jazz tradycyjny to polecam obadać na jutub:D michel camilo:) mistrz fortepianu:D
pozdro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pjhmoon
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy
|
Wysłany: Sob 16:40, 08 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Skoro mistrz fortepianu to morze warto. W tej goracej letniej atmosferze polece plyte "Spis Tresci" M. Sadowskiej. Poki radio nie zajezdzi pewnych kawałków z tej płyty to polecam na popłudnie, wieczór i okołoporze Rzec można płyta unikatowa w zalewie prostackiej mielonki popowej. Kto nie słyszał - warto. Dla wegetarian popu.
http://www.youtube.com/watch?v=8St_nm33Z0M
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Sob 16:41, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 19:51, 11 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Dawno nie było muzyki relaksacyjnej, takiej, przy której można się wyciszyć i zapomnieć o trapiących nas na co dzień problemach Zatem podzielę się ciekawostką, którą właśnie odkryłem na YouTube.
Ephel Duath - "The Passage"
http://www.youtube.com/watch?v=LidPLhEtIjg&feature=related
Klimaty mocno jazzowe, generalnie przyjemne i bardzo urozmaicone granie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
remiks
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 14:10, 12 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
a co sądzicie na temat: ambientu chilloutu?? Robert Leiner.. i tego typu dźwieki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 1:40, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Do mnie tego rodzaju rzeczy nie specjalnie trafiają, bo muzyka wg mnie powinna być czymś dokładnie odwrotnym niż zakładali pierwotnie twórcy ambientu. Nawet ta najspokojniejsza powinna budzić silne emocje, a w żadnym razie nie być muzyką tła.
Podobnie idea chill-out jest mi zupełnie obca. Jeśli ja chcę uspokoić nerwy, to nie sięgam po nic "wyciszającego", tylko właśnie po coś agresywnego, takiego, gdzie muzycy za mnie wykrzykują wszystkie moje pretensje do świata. Ostatnio najlepszą muzyką wyciszającą jest dla mnie death-metal. Po wysłuchaniu kilku utworów Death albo Cynic jestem zupełnie spokojny i łagodny jak baranek.
I na odwrót - muzyki spokojnej słucham, gdy chcę ją intensywnie przeżywać. Oczekuję od niej, aby poruszyła mnie do głębi. Ze spokojnych klimatów preferuję więc pieśni Leonarda Cohena, czy Tima Buckleya.
Muzyki elektronicznej prawie w ogóle nie znam. Jestem więc otwarty na wszelkie sugestie, co warto w tej materii poznać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
doggod
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 11:59, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
prawdziwek napisał: | Do mnie tego rodzaju rzeczy nie specjalnie trafiają, bo muzyka wg mnie powinna być czymś dokładnie odwrotnym niż zakładali pierwotnie twórcy ambientu. Nawet ta najspokojniejsza powinna budzić silne emocje, a w żadnym razie nie być muzyką tła.
Podobnie idea chill-out jest mi zupełnie obca. Jeśli ja chcę uspokoić nerwy, to nie sięgam po nic "wyciszającego", tylko właśnie po coś agresywnego, takiego, gdzie muzycy za mnie wykrzykują wszystkie moje pretensje do świata. Ostatnio najlepszą muzyką wyciszającą jest dla mnie death-metal. Po wysłuchaniu kilku utworów Death albo Cynic jestem zupełnie spokojny i łagodny jak baranek.
I na odwrót - muzyki spokojnej słucham, gdy chcę ją intensywnie przeżywać. Oczekuję od niej, aby poruszyła mnie do głębi. Ze spokojnych klimatów preferuję więc pieśni Leonarda Cohena, czy Tima Buckleya.
Muzyki elektronicznej prawie w ogóle nie znam. Jestem więc otwarty na wszelkie sugestie, co warto w tej materii poznać. |
Muzyka ambient posiada kilka "filozofii". ty się odwołujesz do tej klasycznej, stworzonej przez Briana ENO, która tak naprawdę jest, moim zdaniem, średnio ciekawym zjawiskiem (choć są i w tym wyjątki). Ażeby jednak i ten klasyczny wymiar ambientu zrozumieć, należy dokładnie uświadomić sobie istotę tej koncepcji "muzyki tła" i łączenia muzyki z chaosem dźwięków dobiegających z otoczenia. Przyznaję, że aby to zrozumieć i "przestawić się" percepcyjnie na tego rodzaju muzykę, należy w ogóle nieco zmienić swoje wyobrażenie na temat muzyki i jej estetykę. Nie bez kozery mówi się o tych rodzajach muzyki, ze wywodzą się z awangardy... W każdym razie chill out ambient do "prawdziwego" ambientu ma się tak, jak nagrania DODY do Patti SMITH - by jakoś to obrazowo wyjaśnić.
Nie będę podawał nazw wykonawców, kompozytorów, projektów, których lubię i szanuję, uważam bowiem, ze upodobania muzyczne są konsekwencją przemian osobowościowych (psychicznych, mentalnych etc.) człowieka. Jesli ktoś naprawdę wyczuwa potrzebę poznania pewnej muzyki, on ją najpierw wyczuje intuicyjnie, a potem, by dotrzeć do jej wartościowych zjawisk, jest już kwestią czasu, zwykle krótkiego czasu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
remiks
Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 17:41, 13 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
ambient jest muzyką natury, muzyką przyrody, jak mnie się wydaje wywodzi się również z indyjskich plaż goa. ale generalnie ludzie słuchający "muzyki gitarowej" - zwał jak zwał, mają duży problem ze słuchaniem elektronicznych dźwięków, uważając to za chłam i banały. coś co można zrobić w 7 minut, niestety nie ma tak łatwo. a jak w każdej muzyce jest rozgraniczenie na "mtv, vive" i underground. ja gorąco polecam produkcje Moshica (dj i producent pochodzący z Izraela) przepiękne dźwięki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|