 |
www.lynchland.eu Forum serwisu lynchland.eu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 11:02, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
doggod napisał: | No właśnie. Zresztą w tym filmie jest wiele elementów świadczących o tym, ze LYNCH celowo dokonuje pewnego podziału człowieka na jego CIAŁO (patrz chociażby na magazyn FLESH WORLD z ogłoszeniami erotycznymi) i DUSZĘ. Sama LAURA tutaj była najlepszym symbolem takiego niezdrowego podziału. CZasami zachowywała sie jak prawdziwa dziwka, dla której sex i pożądanie były jakąś ucieczką w wyimaginowany swiat, a czasaami dostzregałą w sobie filantropijne, pełne szlachetności cechy charakteru (np. rozwożenie za darmo posiłków). Wtedy, konkretnie w POCZEKALNI KARZEŁ oswiadcza nam, która cześć LAURY jest obecna z nim. KARZEŁ dlatego wlasnie powinien uosabiac nam wszystko, co jest zwiazane z niedoskanałością cielesną (sam zreszta takowe posiada). Taniec i sex sa atrybutami ciała, a KARZEŁ ich reprezentantem. |
Zgadzam się z większością tego, co napisane powyżej. Mam tylko jedno zastrzeżenie:
Nie jestem zwolennikiem zbyt ścisłego utożsamienia pary Karzeł-Olbrzym z ciałem i duszą. Istotą tego drugiego dualizmu jest przekonanie o tym, że człowiek, to tak naprawdę dusza, a ciało to coś co ta dusza może używać jako narzędzia i które nieraz przejmuje nad nią kontrolę. Lynch wedle mojej interpretacji odnosi się nieraz do tego podziału, ale mocno krytycznie. MIKE - czyli dążenie do świętości polegające na odrzuceniu tej popędliwej sfery - jest postacią mającą budzić u widza ewidentną antypatię. Zauważmy, że de facto nie zapobiegł żadnemu z tragicznych zdarzeń, a jego jedyną właściwą jest pastwienie się nad swoimi ofiarami i żywienie się ludzką tragedią (garmonbozia). Takie właśnie przedstawienie postaci MIKE'a sugeruje krytyczny stosunek Lyncha do tych właśnie narzucanych nam przez tradycję i kulturę kategorii.
Mam wrażenie, że Twoim zdaniem, główna refleksja na temat ludzkiej kondycji płynąca z filmów Lyncha polega na tym, że przedstawia się człowieka jako niewolnika popędów. Ja uważam, że postacie typu MIKE i symbole typu garmonbozia wskazują na to, że nie chodzi tu dołączenie się do chóru krytyków cielesności, lecz o krytykę tego sposobu postrzegania świata, które jest źródłem nieszczęść i tragedii. Jasne jest na przykład, że gdy do miłości będziemy przymierzać kategorię cielesności i duchowości, to prędzej czy później dostrzeżemy, że ta pierwsza nieuchronnie bierze górę. Dlatego to właśnie Karzeł jest gospodarzem za czerwonymi kotarami, a Olbrzym wydaje się kimś całkowicie biernym, a wręcz niezdolnym do działania. To dualistyczne myślenie powoduje, że życie ludzkie zamienia się w koszmar, a sam człowiek czuje się jakby sterowany przez obce sobie istoty: MIKE'a i BOBa. Świat przedstawiony u Lyncha to przede wszystkim koszmar wyśniony przez umysł, który posługuje się wadliwymi, ale skądinąd wszechobecnymi w naszym kręgu kulturowym kategoriami poznawczymi i aksjologicznymi.
W moim przekonaniu różnym filmom Lyncha towarzyszy myśl przewodnia, że człowiek winien dążyć do utrzymywania równowagi między sprzecznymi pierwiastkami - tak jak uczą tego kontemplacyjne religie wschodu, a nie do ujarzmienia ciała przez duszę, jak to zaleca tradycja zachodnia, bo ten drugi projekt skazany jest na niepowodzenie, a chęć jego realizowania jest przyczyną nieszczęść, paranoi, frustracji itp.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Czw 11:09, 21 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
doggod
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 11:19, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Otóż to. Pisząc o dualiźmie, nie miałem na myśli tego, ze tak włąsnie postzrega swiat i człowieka LYNcH, ale to, jak sami siebie postzregają bohatrowie jego filmów. Zauważmy, ze niemal w każdym filmie lynchA, a szczególnei w jego ostatnich, LYNCH wydaje sie przedstawiac sytuacje, w której, im bardziej bohater filmu rozwarstwia swoje psychofizyczne ego, tym szybciej i dotkliwiej skazuje sie na jakąś tragedię. I tutaj własnie przemyca LYNcH pewne koncepcje buddyzmu, w którym, jak wiemy, jest dosć poważnie pochłonięty. Mianowicie, zgoidnie z ideą buddyzmu. człowiek moze czuć sie szczesliwy tylko wtedy, gdy jest w stanie odnaleźć w sobie harmonię. W przypadku bohaterów LYNchA, oni nie mają w sobie tej harmonii, to stąd biorą sie wszelkie traumy, procesy psychologiczne polegajace na wypieranbiu z siebie negatywnychg zdarzeń, fantazjoanie o swoim alternatywnym zyciu, szczesliwszym od tego, w którym sie znaleźli etc. Tego typu zyczeniowe myslenie oraz próby uciueczki opd siebie i od neggatywnej przeszłości, prowadze bohaterów do klęski.
Ja OLBRZYMA akurat bym jakoś utożsamiał z duszą, lub czymś, co jest umownie do niej zbliżone. Mysle, ze OLBRZYM, to potęga jakiejś takiej INTUICJI wypracowanej dzieki modlitwom, medytacjom, mądrosci etc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|