 |
www.lynchland.eu Forum serwisu lynchland.eu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 21:09, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
No to w takim razie możemy się chyba zgodzić na to, że "głuchota" Gordona to nie jest znowu wcale tak wielkie kalectwo lub dziwactwo. "Wybiórczy słuch" to jest naprawdę wygodna i niejednokrotnie pomagająca w życiu postawa. Bo po co się np. przejmować zawsze tym, co mówią inni. Dobrze słyszeć trzeba rzeczy ważne, a nie koniecznie, jak to się wyraziłeś czyjeś "pieprzenie".
Za symbolicznym odczytaniem sceny przemawia jeszcze jeden fakt. Gordon jest tu przecież szefem, a grany jest przez samego reżysera. A jeśli sam szef się pojawia, to raczej będzie chodziło o coś niezwykle ważnego...
I teraz zasadnicza kwestia. Ustaliliśmy, że są ludzie o "wybiórczym słuchu". W codziennych kontaktach wydają się nieco upośledzeni, ale gdy chodzi o coś ważnego - stają na wysokości zadania. Ale są także i tacy, i tych jest chyba niestety więcej, którzy na co dzień mają "dobry słuch", ale gdy chodzi o coś ważnego, zachowują się jakby nie mieli ani oczu, ani uszu. Sprawy związane z miłością należą właśnie do najczęstszych przyczyn tego rodzaju utraty kontaktu z rzeczywistością. Idealizacja osoby ukochanej idzie często w parze z niezrozumieniem jej całkowicie ludzkich, nie mających nic wspólnego z ideałem, potrzeb. Oczywiście obok romantycznego idealizowania jest jeszcze inna postawa wobec miłości i tę właśnie przejawia Bobby. Miłość to dla niego najwyraźniej fajna zabawa, a jakimiś tam potrzebami czy też problemami drugiej osoby to w ogóle nie należy się przejmować. Ważne że "fajnie jest". Zarówno owa "romantyczna" jak i ta "szczeniacka" postawa może przynieść w efekcie nieciekawe konsekwencje dla obojga. Dlatego ja widzę w całej tej sytuacji z Gordonem i Shelly taką alegoryczną mini-historyjkę z morałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 20:38, 21 Maj 2007 Temat postu: symbolizm-w-miasteczku-twin-pea |
|
|
oglądając pilot w jedenastej minucie mnie oświeciło Lynch dał odpowiedź w 11 min pilota kto zabił Laure mianowicie po scenie kiedy pierwszy raz widzimy Lelanda siedzi on na kanapie tyłem obejmujac kanape ręką siedzi naprzeciwko kominka i ręka wygląda jak by była w ogniu ( zła ręka Mika)oczywiście dopiero potem dowiadujemy się o wątku z ręką Mika że to synonim zła drzemiącego w nim ,Mike obcioł ręka a Leland ma ją ,ręke czyli złego Boba, symbol ręka w ogniu , ogniu krocz za mną.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 13:01, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
a co znacza slowa karła gdy coop wylewa kawe karzel krzyczy"wow BoB wow"ktos cos wie na ten temat???
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 14:52, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Rudy99 napisał: | a co znacza slowa karła gdy coop wylewa kawe karzel krzyczy"wow BoB wow"ktos cos wie na ten temat??? |
Jeżeli przyjąć, że karzeł uosabia "niskie pobudki", w szczególności zaś nieokrzesany popęd seksualny, a BOB to coś, co pojawia się w miejsce ustatkowanego na pierwszy rzut oka człowieka (jak Leland, czy Cooper), gdy ten zacznie tym niskim pobudkom ulegać, to odpowiedź okazuje się banalna:
Karzeł wzywa w ten sposób BOBa.
A zatem chodzi o symboliczny moment, w którym w Cooper ulega jakimś swoim pokusom i, mówiąc nieco przenośnie, BOB zaczyna wywierać wpływ na to, co się będzie dalej z Cooperem działo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Albert
Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Bemowo
|
Wysłany: Pią 15:43, 22 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Jak interpretujecie fakt, że Laura w ostatniej scenie FWWM się śmieje? Jest szczęśliwa, że zakończyła się jej męka w świecie żywych?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 0:01, 23 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Albert napisał: | Jak interpretujecie fakt, że Laura w ostatniej scenie FWWM się śmieje? Jest szczęśliwa, że zakończyła się jej męka w świecie żywych? |
Ja interpretuję to właśnie tak jak napisałeś. Z jedną drobną uwagą: Tu chodzi najprawdopodobniej o wizję Lelanda, którą ten ma w momencie swojej śmierci (analogia do sceny w serialu). Ojciec, który wyrządził wiele krzywdy swojemu dziecku, widzi je teraz szczęśliwe pod opieką "anioła stróża".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Albert
Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Bemowo
|
Wysłany: Sob 22:42, 23 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
prawdziwek napisał: | Albert napisał: | Jak interpretujecie fakt, że Laura w ostatniej scenie FWWM się śmieje? Jest szczęśliwa, że zakończyła się jej męka w świecie żywych? |
Ja interpretuję to właśnie tak jak napisałeś. Z jedną drobną uwagą: Tu chodzi najprawdopodobniej o wizję Lelanda, którą ten ma w momencie swojej śmierci (analogia do sceny w serialu). Ojciec, który wyrządził wiele krzywdy swojemu dziecku, widzi je teraz szczęśliwe pod opieką "anioła stróża". |
Dzięki za odpowiedź. Serialu w całości jeszcze nie oglądałem, więc nie wiedziałem o tej scenie z wizją Lelanda.
Dobrze, że jeszcze ktoś tu pisze, bo biednie to wygląda. Z drugiej strony nie ma co się zbytnio dziwić, bo to dość niszowe forum poświęcone jednemu reżyserowi i głównie jednemu z jego dzieł. Ale fajnie by było, gdyby ludzie tu byli aktywniejsi i więcej się tu działo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 4:58, 24 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Albert napisał: | Dobrze, że jeszcze ktoś tu pisze, bo biednie to wygląda. |
Jest kilka osób, które się regularnie udzielają. Reszta pojawia się sporadycznie. Niewielu jest też chętnych do przedstawiania swoich analiz, recenzji, przemyśleń, dyskutowania, spierania się itp. Dla wielu dyskutowanie o filmach Lyncha to niemal świętokradztwo, gdyż narusza się w ten sposób "tajemnicę", która ma decydować o "magii" filmów Lyncha...
Oczywiście jak na mój gust taka postawa wynika głównie z tego, że wiele osób nie posiada w ogóle żadnych konkretnych przemyśleń na ten temat, a filmy Lyncha ogląda niczym fajerwerki na niebie - piękne i kolorowe, ale tak na dobrą sprawę nic nie znaczące.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konetzke
Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Skąd: podPoznań
|
Wysłany: Nie 13:41, 24 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Oczywiście jak na mój gust taka postawa wynika głównie z tego, że wiele osób nie posiada w ogóle żadnych konkretnych przemyśleń na ten temat, a filmy Lyncha ogląda niczym fajerwerki na niebie - piękne i kolorowe, ale tak na dobrą sprawę nic nie znaczące. |
Guilty as charged (jedno z ulubionych powiedzeń, powyższy cytat można zastosować i w tym przypadku, gdyż nie trudziłem się znalezieniem lub skonstruowaniem polskiego odpowiednika). I to nie tylko w odniesieniu do filmów Lyncha. Także jeśli chodzi o muzykę, silna potrzeba (także gromadzenia) coraz większej ilości nowych utworów. Trochę w stylu patrzcie jakie cudo znalazłem/znam, jaki to ja mam gust a trochę w stylu mamy ograniczony czas na tym świecie i jakże mógłbym przegapić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prawdziwek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 14:58, 24 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
konetzke napisał: | Także jeśli chodzi o muzykę, silna potrzeba (także gromadzenia) coraz większej ilości nowych utworów. Trochę w stylu patrzcie jakie cudo znalazłem/znam, jaki to ja mam gust a trochę w stylu mamy ograniczony czas na tym świecie i jakże mógłbym przegapić... |
Porównywanie filmów do muzyki jest dość ryzykowne. Muzykę odbieramy bezpośrednio, nie ma tam świata przedstawionego, wątków, symboli itp. Dlatego siłą rzeczy muzykę odbiera się podobnie jak fajerwerki - patrzymy/słuchamy i się zachwycamy, albo i nie. I nie ma tu specjalnie niczego do tłumaczenia. Natomiast dążenie do kolekcjonowania wynika po prostu z tego, że muzyka się zazwyczaj w miarę szybko nudzi - potrzeba więc słuchaczom nowych bezpośrednich bodźców słuchowych.
Czym innym jest natomiast literatura, czy film. Interpretacja jest integralną częścią odbioru tego rodzaju dzieła - rekonstrukcja świata przedstawionego/fabuły, znajdowanie odniesienia symboli. Oczywiście wiem, że tego rodzaju sztukę też można odbierać wyłącznie bezpośrednio zadowalając się przeżywaniem tego, co do nas dociera z ekranu w czasie projekcji, ale szczerze mówiąc dla mnie to trochę mało. Ekscytujące przeżycia tego rodzaju można bowiem czerpać z uprawiania sportu, można się wybrać na kolejkę górską do lunaparku itp. Sztuka przedstawiająca posiada jednak zazwyczaj jakieś odniesienie, przesłanie, jakiś głos w określonej sprawie i o tym właśnie czasem warto podyskutować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Introverder
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Pine Forests
|
Wysłany: Sob 13:33, 07 Lip 2007 Temat postu: - |
|
|
Ja wybrałem się na "urlop", ale Prawdziwek odpowie na wszystkie Wasze pytania (śmiech) .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 17:56, 09 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
doggod napisał: | A z tą gestą kawą nie spotkałem się, mógłbyś przybliżyć ? |
Pofatygowałem się dziś do czytelni miejskiej, specjalnie dla Ciebie . Proszę, oto stosowny fragment:
W innym śnie przed śniącym stoi na stole filiżanka napełniona galaretowatą substancją. Filiżanka odpowiada tu używanemu w alchemii aparatowi do destylacji, a jej zawartość- amorficznej substancji, którą alchemicy spodziewali się przekształcić w lapis, czyli kamień filozoficzny.
Symbole alchemiczne z tego snu wskazują, że śniący spodziewa się lub usiłuje dokonać pozytywnej przemiany siebie.
Hall, Lindzey - Teorie osobowości. PWN, 1994 (str. 139)
więcej w: Jung Psychology and alchemy- Collected Works tom 9 część 1. Prnceton University Press, 1967
Cytat: | "Upieram się, że Lynch czyta książki psychologiczne. Sen Coopera z kawą zamieniającą się w gęstą ciecz jest opisany w literaturze. "
============================================
Ależ bardzo słusznie się upierasz! W jego filmach jest pełno odneisień do psychoanalizy. |
Problem w tym, że Lynch twierdzi inaczej.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
doggod
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Pią 16:15, 10 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
"Problem w tym, że Lynch twierdzi inaczej."
=============================================
Nie znam dokładnie tego wywiadu, gdzie mówiłby o psychoanalizie w tak kategoryczny sposób w kontekscie swojej twórczosci. Nie czytałem oczywiście wszystkich jego wywiadów, wiec może w którymś z nich co innego napisał. Zależy od kontekstu rozmowy i konkretnego pytania. Musiałbym zapoznać się z tym wywiadem. Jesli nawet jest tak, jak piszesz, ze LYNCH zarzeka się, iż psychoanaliza w zaden sposób nie wpłynęła na jego twórczosć, to i tak takie wypowiedzi traktowałbym z dystansem. Sztuka ma to do siebie, ze czasami wymyka się spod kontroli jej twórcy - tzn. nabiera innych znaczeń niż to było w zamyśle jej twórcy. Miedzy innymi dlatego LYNCH tak usilnie trzyma w tajemnicy wszelkie rozwiązania dotyczące treści jego filmów, o które wielu go pyta. Ma świadomość tego, jak bardzo jego dzieła są symboliczne i wieloznaczne, że nie zawsze posiadają jedynie takie znaczenia, jakie przyświecały mu kiedy tworzył dany film.
Natomiast co do tej alchemicznej praktyki i galarowatej substancji. Bardzo ciekawa sprawa i warta uwzględnienia w analizie TP. Magia, okultyzm - to czeste motywy odniesień LYNCHA, jak widać, również alchemia. Należałoby tylko się zastanowić, czemu miało to służyć w kontekscie filmu? Ja osobiście ten fragment z gestniejącą kawą wiązałbym z samą magią, nie alchemią i użyciem jej w terapii jako takim, ale wszystko jest możliwe.
glaukos
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
doggod
Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 0:39, 22 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
W ostatnim czasie postanowiłem zakupic sobie wszystkie dziewięć sezonów X-FILES, serialu którym kiedyś gardziłem. Oglądając go teraz regularnie, zmieniam zdanie i uważam go obok TWIN PEAKS za najciekawszy serial jaki kiedykolwiek widziałem. Ciekawe zresztą są odwolania w tym filmie do samego TWIN PEAKS - oprócz kilku aktorów, którzy w obu serialach grali podobne bardzo role, jest jeszcze jeden ciekawy wątek zbieżny lub łączący oba seriale. Jest nim mianowicie OLEJ, który w przypadku X-FILES występuje jako medium OBCYCH, dzieki któremu mogą wnikać do ciał ludzi i nimi kierować (dokładnie przedstawiają to "Piper Maru" i "Apocrypha" - odcinki 15 i 16 z sezonu IV). Ciekawe, czy jest to świadoma interpretacja OLEJU z TWIN PEAKS (skądinąd bardzo ciekawa i trafna w kontekście specyfiki scenariusza TP), czy może wykorzystanie jakiegos oczywistego symbolu, o którym ja akurat nic nie wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
El Pablo
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pią 18:32, 21 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o słowa:
"Panienko, wyraz jej twarzy, kiedy zostały otwarte."
Mi się to kojarzy ze sceną gdy ciało Teresy było badane przez agentów, miała jak sie nie mylę otwarte szeroko oczy i lekko uchylone usta. A jeśli chodzi o zwrot "otwarte" to czy przypadkiem nie chodzi tu o śmierć? Może otwieranie "puszek" równoznaczne jest z czyjąś śmiercią. Naprawdę trudno te słowa jednoznacznie zinterpretować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|